niedziela, 6 marca 2016

Kapusta kiszona

- w słoikach


Jak byłam mała (czyli bardzo dawno temu) mama wysyłała mnie do sklepu po kapustę kiszoną. Do tej pory pamiętam, jak po drodze na samą myśl o jej smaku i zapachu dostawałam ślinotoku. Dzisiaj ciężko jest trafić w sklepie prawdziwą, dobrą kapustę kiszoną - a wielka szkoda.
Ostatnio kupiłam taką pseudo kiszoną na surówkę, i o zgrozo - sam ocet, taki proceder powinien być zabroniony! Po ostatnich przykrych doświadczeniach postanowiłam spróbować sił i zrobić sobie swoją, domową kapustę kiszoną. Jest to najprostszy przepis, bez udziwnień i dodatków - modyfikować kapustę możemy już po ukiszeniu wedle potrzeb konkretnego dania.

 Kapusta kisi się 2 tygodnie, ale nie wytrzymałam i pierwsze podejście do degustacji było po 5-ciu dniach - efekt przeszedł moje oczekiwania, aż wróciły wspomnienia - a teraz kiedy to piszę - ślinianki pracują na przyspieszonych obrotach. Oczywiście po upływie odpowiedniego czasu jedliśmy kapustę na stojąco po środku kuchni prosto ze słoika - rewelacja :)
Na dzisiejszy obiad była surówka z kiszonej kapusty - z całego słoika - zeszła cała ..... Tak więc po wielkiej zachęcie - do dzieła :D
Jeszcze jedno - przepis jest z 5-ciu kg kapusty białej, kupiłam 3 kapusty o łącznej wadze 5,40 kg, po odjęciu liści zewnętrznych i wycięciu kaczanów wyszło w sam raz.

Kapusta kiszona

5 kg poszatkowanej białej kapusty
1 kg marchewki
10 dkg soli

Kapustę należy obrać z zewnętrznych liści i poszatkować pomijając kaczan. Można kupić też już poszatkowaną kapustę. Marchewkę należy zetrzeć na tarce o grubych oczkach.

 W dużej misce układać warstwami kapustę, marchewkę i przesypywać solą. Każdą warstwę dobrze dociskać do dna. Układać warstwy do wyczerpania składników. Odstawić na kilka godzin - zostawiłam miskę w kuchni. Po około 4 godzinach przemieszałam wszystko i znowu docisnęłam. Po tym zabiegu miska stała w kuchni całą noc, ponieważ nie miałam czasu przełożyć kapusty do słoików.
Następnego dnia wszystko znowu dokładnie przemieszałam i odciskając sok (ale nie do końca - musi trochę zostać, żeby kapusta później nie była sucha) przełożyłam do słoików. Każdą włożoną do słoika porcję dociskałam, żeby kapusta była ciasno ułożona w słoikach. Kapusty nakłada się do słoików trochę mniej, ponieważ na górze zbiera się sporo wody. Słoiki zakręciłam, ale nie dokręciłam do końca i zostawiłam w kuchni. Po 3 dniach odkręciłam wieczka, zebrałam odrobinę soku (ale nie cały - trochę nad kapustą musi zostać) i patyczkiem do szaszłyków podziurawiłam kapustę do samego dna, żeby wypuścić trochę "gazów", znowu docisnęłam i tym razem zakręciłam słoiki do końca. Kapusta postała jeszcze jeden dzień w kuchni i wyniosłam ją w chłodniejsze miejsce.
Z podanych składników wyszły mi 4 litrowe słoiki.

Powodzenia i smacznego :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz